Przewalutowanie kredytu na złotówki – z czym się wiąże?
Jeszcze dziesięć lat temu, zaciąganie kredytów w obcej walucie było bardzo popularnym zabiegiem. Kredytobiorcy zacierali ręce głównie na widok niskiego i stabilnego kursu franka szwajcarskiego, a dodatkowym czynnikiem wywołującym uśmiech na ich twarzach było niewielkie oprocentowanie. Mimo powszechnie znanej zasady, że kredyty powinno zaciągać się w walucie, w której się zarabia, wielu ludzi decydowało się na dofinansowanie w obcym pieniądzu. Choć dziś te praktyki nie są już powszechne, często ich konsekwencje nadal odbijają się nieprzyjemnym echem wśród tych, którzy odważyli się zaciągnąć kredyty walutowe.
Kredyty walutowe
Dlaczego tylu ludzi zdecydowało się na zaciągnięcie kredytu w obcej walucie? Przyczyna jest prosta: z czystej chęci zaoszczędzenia. Oprocentowanie kredytu w przykładowych frankach było swego czasu znacznie niższe niż oprocentowanie dofinansowania w rodzimej walucie, co w przeliczeniu na całościowe koszta kredytu okazywało się znacznie bardziej atrakcyjne. Przed zdecydowaniem się na ten rodzaj zapomogi, zawsze należy jednak wziąć pod uwagę ryzyko finansowe. Kursy walut nie są stałe i nawet te pozornie najbardziej stabilne mogą w pewnym momencie ulec gwałtownym skokom lub spadkom, co oczywiście, w przeliczeniu na złotówki, wpływa na raty kredytów w nich zaciągniętych. Jednakże, banki nie zamykają nam możliwości przewalutowania kredytu. Decyzja o tym, w którym momencie powrócić na stały polski grunt po ryzykownym dryfowaniu na falach obcego pieniądza, zależy tylko i wyłącznie od kredytobiorców. Powinna być jednak dobrze przemyślana i poparta przekonaniem, że oto rzeczywiście nadszedł najlepszy czas na dokonanie tego nieodwracalnego kroku.
Wahania kursów i oprocentowanie
Nic nie daje nam gwarancji, że kurs waluty, w której zaciągnęliśmy kredyt, w cudowny sposób obniży się, dzięki czemu będziemy mogli natychmiast wrócić do złotówek ponosząc minimalne koszta. Owszem, rozważanie przewalutowania, kiedy kurs obcej waluty spada, a złoty się umacnia, jest uzasadnione, jednak ostatecznej decyzji o dokonaniu tego zabiegu nie można uzależniać wyłącznie od notowań na giełdzie. Z każdym kredytem idzie bowiem w parze oprocentowanie, które również ulega przeliczeniu na polskie realia, a tym samym – wzrostowi. Decydując się na przewalutowanie, nie rozpatrujemy zysków jakie mogłoby nam ono przynieść, a skupiamy się raczej na tym, by ponieść jak najmniejsze straty. Spłacanie wyższych rat w złotówkach to konsekwencja, przed którą nie sposób się ustrzec. Jednak gdy już powrócimy do ojczystej waluty, znikną zmartwienia związane z ryzykiem finansowym. Po zdecydowaniu się w odpowiednim momencie na ten, bolesny w pewnym sensie, krok, zapewnimy sobie jednak stabilną sytuację na dalsze lata spłaty kredytu.
Na czym dodatkowo może ucierpieć nasz portfel przy przewalutowaniu?
Nierzadko banki oferujące możliwość przewalutowania kredytu, przedstawiają swoim kredytobiorcom tabelę opłat, która się z tym procesem wiąże. Prowizja, jaką pobierają instytucje, zazwyczaj nie jest kwotą stałą, a odsetkiem kredytu, zależnym od wielu czynników. Nie wszystkie banki wymagają opłaty za przewalutowanie, jednak jeśli w naszej umowie odkryjemy odpowiednie adnotacje na ten temat, możemy już zacząć liczyć się z tym, że gdy przyjdzie nam podjąć decyzję, dodatkowo zapłacimy naszej instytucji za samą fatygę. Banki, które nie pobierają opłaty za przewalutowanie kredytu, czasami liczą w jej miejsce specjalną kwotę za aneks do umowy, oscylującą w granicach kilkuset złotych. Innym haczykiem jest naliczanie przez kredytodawców tak zwanego „spreadu”. Opiera się on na zabiegu znanym nam z popularnych kantorów. Przy udzielaniu kredytu walutowego, bank przelicza niższy kurs kupna, natomiast podczas przewalutowania – uwzględnia wyższy kurs, kurs sprzedaży. Jest to oczywisty sposób na to, by instytucja zyskała, jednakże klienci bezsprzecznie są na tym stratni.
Decydować się, czy czekać?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, czy powinniśmy w tym momencie przewalutowywać kredyt zaciągnięty w obcym pieniądzu, czy może czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Najbezpieczniejszym momentem na przewalutowanie jest czas, w którym kurs waluty w jakiej zaciągaliśmy kredyt jest niższy niż był wtedy, kiedy go otrzymywaliśmy. Wciąż jednak nie mamy gwarancji kiedy – i czy w ogóle – taki spadek nastąpi. Decyzja o powrocie do polskiej złotówki prawdopodobnie będzie nas kosztowała wiele wylanych łez i ostrych cięć zadanych naszym wydatkom, jednak należy pamiętać iż jest to zabieg jednorazowy i nieodwracalny. Dla odseparowania się od wszelkiego ryzyka związanego z kursami na giełdzie, warto prędzej czy później podjąć kroki dążące do przewalutowania. Ale czy jest to ten odpowiedni moment…? To pytanie każdy kredytobiorca powinien rozważyć w zgodzie z własnymi możliwościami finansowymi.